Taką wodę piją Polacy, a jest szkodliwa dla zdrowia!
Zostawienie butelki z wodą w samochodzie na kilka dni – szczególnie latem – wydaje się niewinnym nawykiem. W końcu to tylko woda. Jednak naukowcy od lat ostrzegają: picie takiej wody może nie być obojętne dla zdrowia. Dlaczego? Chodzi nie tylko o higienę, ale przede wszystkim o plastiki, z których zrobione są butelki. Pod wpływem wysokiej temperatury mogą one wydzielać związki chemiczne, które mają potencjalnie szkodliwy wpływ na organizm.
W tym artykule
Plastik + ciepło = niebezpieczne związki chemiczne
Większość butelek do napojów wykonuje się z tworzywa o nazwie PET, czyli politereftalan etylenu. W normalnych warunkach PET uchodzi za stosunkowo bezpieczny materiał kontaktowy – nie zaleca się jednak jego wielokrotnego używania ani wystawiania na działanie wysokiej temperatury.
W badaniu opublikowanym w czasopiśmie "Environmental Pollution" (2014) naukowcy z Uniwersytetu Florydy przeanalizowali wodę z plastikowych butelek pozostawionych w samochodzie w różnych warunkach temperaturowych. Okazało się, że już po kilku dniach w temperaturze 70°C (czyli takiej, jaka może panować w zaparkowanym aucie w pełnym słońcu) w wodzie znacznie wzrosło stężenie dwóch potencjalnie szkodliwych związków: antymonu i bisfenolu A (BPA).
Antymon to pierwiastek używany w procesie produkcji PET. Choć występuje w śladowych ilościach, to jego przewlekłe spożywanie może prowadzić do problemów żołądkowo-jelitowych, uszkodzenia wątroby i innych narządów. Z kolei BPA jest znany jako związek zaburzający gospodarkę hormonalną – może naśladować działanie estrogenów, wpływając m.in. na układ rozrodczy, metabolizm i funkcjonowanie mózgu.
Co ciekawe, choć producenci twierdzą, że butelki PET nie zawierają BPA, to istnieją inne związki o podobnym działaniu (np. BPS i BPF), które mogą migrować do napoju w podwyższonej temperaturze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
10 produktów, które warto dołączyć do codziennej diety
Jak szybko rośnie ryzyko?
Badacze z Uniwersytetu Cagliari (Włochy) opublikowali w 2019 r. pracę w czasopiśmie "Scientific Reports", w której wykazali, że migracja mikrocząsteczek plastiku i związków chemicznych do wody znacznie przyspiesza już przy 50°C. Inne analizy sugerują, że wystarczy nawet kilka godzin w nagrzanym aucie, by woda w butelce przestała być bezpieczna.
Co ważne, to nie tylko kwestia samej temperatury – liczy się też czas ekspozycji oraz to, czy butelka była już wcześniej otwierana. Im dłużej plastik ma kontakt z wodą w niekorzystnych warunkach, tym większe prawdopodobieństwo, że część jego składników przedostanie się do napoju.
Mikroplastik w wodzie – nie tylko problem oceanu
Do tego dochodzi kwestia mikroplastiku. Choć częściej mówi się o nim w kontekście zanieczyszczenia środowiska, mikrocząstki plastiku trafiają również do naszego organizmu. Badania z 2018 roku opublikowane przez Orb Media pokazały, że 93% badanych próbek wody butelkowanej z różnych krajów zawierało mikroskopijne fragmenty plastiku. Źródłem zanieczyszczenia mogły być zarówno same butelki, jak i zakrętki oraz proces butelkowania.
Wciąż nie ma jednoznacznych dowodów na to, jak mikroplastik wpływa na zdrowie człowieka, ale pojawiają się sygnały ostrzegawcze. Cząsteczki plastiku mogą akumulować się w organizmie, a niektóre z nich mogą przenosić toksyny, które zwiększają ryzyko stanów zapalnych i uszkodzeń tkanek.
Czy to znaczy, że nie powinniśmy pić wody z plastiku?
Nie ma powodu do paniki, jeśli raz na jakiś czas napijemy się wody z plastikowej butelki. Problem zaczyna się wtedy, gdy:
- butelka długo leżała w wysokiej temperaturze (np. w samochodzie lub na słońcu),
- była kilkukrotnie używana,
- woda stała otwarta przez kilka dni,
- czujemy wyraźny zapach plastiku po otwarciu.
W takich przypadkach warto rozważyć inne źródła nawodnienia.
Co zamiast tego?
Najlepszym rozwiązaniem jest korzystanie z wielorazowych butelek wykonanych ze szkła, stali nierdzewnej lub bezpiecznego tworzywa wolnego od BPA (np. tritan). Warto też pamiętać, by nigdy nie zostawiać napojów w samochodzie, zwłaszcza latem – nie tylko ze względów zdrowotnych, ale i smakowych.
Picie wody z plastikowej butelki, która leżała przez kilka dni w samochodzie, to ryzyko, którego można łatwo uniknąć. Choć pojedynczy łyk nie wyrządzi krzywdy, regularne spożywanie takich napojów może zwiększać narażenie na związki zaburzające gospodarkę hormonalną i inne potencjalnie toksyczne substancje. W dobie powszechnego dostępu do bezpiecznych alternatyw warto zadbać o zdrowie i środowisko jednocześnie – wystarczy zamienić jednorazowy plastik na coś trwałego i bardziej przyjaznego.
Źródło:
https://www.planeta.pl/newsy/taka-woda-jest-jak-trucizna-polacy-nie-wiedza-ale-wciaz-pija-ja
Autor: Ewa Cierpiał - mgr dietetyk kliniczny, dietetyk pediatryczny, psychodietetyk Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach, Wydział Zdrowia Publicznego w Bytomiu